Gdy z domu wreszcie urwiesz się
Nad tę spokojną rze-eczkę
Żonka już nie dorwie cię, nie dorwie cię, nie dorwie cię
Przez jedną choć chwile-eczkę
Żonka już nie dorwie cię, nie dorwie cię, nie dorwie cię
Przez jedną choć chwile-eczkę.
A kiedy ryby zaczną brać
Wpuszczaj je czym prę-ędzej
Tylko złotą musisz dać, musisz dać, musisz dać
Żoneczce dać w preze-encie
Tylko złotą zostaw by, zostaw by, zostaw by
By żonce dać w preze-encie
Do akwarium wpuści ją
I zacznie znów się gło-owić:
„Teraz wszystko mogę mieć, mogę mieć, mogę mieć
Lecz nie wiem co mam zro-obić
Teraz wszystko mogę mieć, mogę mieć, mogę mieć
Lecz nie wiem co mam zro-obić?”.
Będziesz mógł przez cały dzień
Rybeczki złote ło-owić
Nie ma to jak wolnym być, wolnym być, wolnym być
Nad niczym się nie gło-owić
Nie ma to jak wolnym być, wolnym być, wolnym być
Nad niczym się nie gło-owić!
Nie ma to jak wolnym być
Nad niczym się nie gło-owić!