( a d a d )
Dotarłem do miejsca, gdy wierzba zgiąć się nie chce,
Szkoda strzępić języka, że to koniec jest, wiem,
F C d
Że odchodzę, że odchodzę, odszedłem.
W połowie zdania zamykam nagle książkę,
A co będzie, już nie obchodzi mnie,
Bo odchodzę, bo odchodzę, odszedłem.
Jak grzeczna kukiełka w tym grałem widowisku,
Lecz nim będzie za późno zostawię to wszystko.
Ja odchodzę, ja odchodzę, odszedłem.
F a G
Babcia rzekła: „Chłopcze, ty za głosem serca idź,
Że jest w porządku, pojmiesz w końcu,
C
Nie wszystko złoto co się świeci,
a D
Od swej miłości nie pozwól się oddzielić.”
Żyłem na krawędzi, na oślep szalałem,
Teraz muszę odejść nim zawisnę na skale,
Więc odchodzę, więc odchodzę, odszedłem.