To było w innym życiu, harówy pełnym i krwi,
Gdy ciemność była cnotą i błota pełno w nim.
Uciekłem stamtąd szybko, bo wciąż było mi źle.
Wejdź, powiedziała do mnie, przed burzą ukryj się.
I gdybym tak przechodził tą drogą jeszcze raz
To zrobię dla niej wszystko i zawsze znajdę czas
Nie zlęknę się już śmierci, choć zimno jest i źle -
Wejdź, powiedziała do mnie, przed burzą ukryj się.
Gdy nie mówiła nic, milczałem także ja
Na włosku zawieszony ucichł cały świat
Wyobraź sobie miejsce w przytulnym, ciepłym śnie -
Wejdź, powiedziała do mnie, przed burzą ukryj się.
Zmęczony nieustannym bieganiem tu i tam
Ścigali mnie jak zwierzę, a z nieba leciał grad
Ukryłem się gdzieś w krzakach, lecz ona znalazła mnie -
Wejdź, powiedziała do mnie, przed burzą ukryj się.
Spojrzałem za siebie, z ciemności wyjrzał dzień
We włosach miała kwiaty, myślałem że śnię
Zdjęła z wdziękiem koronę cierniową z głowy mej -
Wejdź, powiedziała do mnie, przed burzą ukryj się.
Poczułem się tak pewny, aż coś przepadło mi
Przed nami nagle ściana stanęła niby dym
Zgubiłem swoją drogę, lecz ona o tym wie -
Wejdź, powiedziała do mnie, przed burzą ukryj się.
Zastępca w twardych butach od rana straszy mnie
Na koniu kaznodzieja popędził Bóg wie gdzie
I jednooki grabarz co duje w głuchy róg -
Wejdź, powiedziała do mnie, przed burzą schroń się tu.
Słyszałem noworodki płaczące cały dzień
Jak gołąb w żałobie i starych ludzi jęk
Samotnych, opuszczonych, kopniętych w kąt jak śmieć -
Wejdź, powiedziała do mnie, przed burzą ukryj się.
W małej wiosce na wzgórzu nikt nie rozpoznał jej
Kupczyłem o zbawienie, z ciuchów obdarli mnie
Podali mi truciznę, niewinność mieli gdzieś -
Wejdź, powiedziała do mnie, przed burzą ukryj się.
Wciąż żyję w obcym kraju, przekroczyć muszę próg
Piękność po ostrzu brzytwy spacerkiem przyjdzie znów
Gdyym wrócić mógł do czasu narodzin Boga i jej -
Wejdź, powiedziała do mnie, przed burzą ukryj się.