( E A E E-A E A E E-A E E-A E E-A )
Cienie coraz dłuższe, kolejny przepadł dzień
By spać zbyt gorąco, przez palce czas sączy się
Czuję się jakbym miał serce ze stali
I zmarszczki, których słońce nie leczy już wcale
I nie ma miejsca tu , gdzie bym mógł się schronić
Choć to jeszcze nie noc, lecz wciąż zbliża się do mnie
Całą mądrość o ludziach, spuściłem ją w ściek
Spójrz za każdym pięknem ile bólu jest
Napisała do mnie bardzo uprzejmy list
O tym co ją gryzie i co jej się śni
Czemu niby to miałoby mnie obchodzić
Choć to jeszcze nie noc, lecz już dla mnie nadchodzi.
Byłem w mglistym Londynie i miłosnym Paryżu
Podążałem za rzeką będąc morza wciąż bliżej
Znalazłem się na dnie wirów ciemnych mocy
Nie szukam już niczego w czyichkolwiek oczach
Czasem ciężko mi tak, że na wszystko się godzę
Choć to jeszcze nie noc, coraz szybciej nadchodzi.
Urodziłem się tu i pewnie umrę - cóż zrobić
Chociaż myślisz, że idę, stoję w miejscu w pół drogi
Każdy nerw mego ciała całkiem już odrętwiały
Przed czym tutaj uciekłem, nie pamiętam już wcale
I nie słyszę modlitwy najcichszego głosu
Choć to jeszcze nie noc, lecz się na nią zanosi.