John Wesley Harding przyjacielem biednych był,
Podróżował z pistoletem w każdej ręce,
Wszędzie dla niego znalazły się otwarte na oścież drzwi,
Uczciwy człowiek bać go nie musiał się za nic.
W krainie Chaynee County*, zamieszkał ze swą panią,
Jak zwykły człowiek spokojnie chciał żyć,
Lecz wkrótce musiał w drogę swą wyruszyć znów dalej,
By bronić tych najbardziej skrzywdzonych?
Telegraf rozniósł wieść, że wszędzie podąża za nim prawo,
Za żadne skarby świata nikt jednak nie wydał go
I nikt też nie znalazł się, by stanąć z nim oko w oko,
On nie robił żadnych głupich kroków.