Opowiem wam historię o Diamentowym Joe,
W Teksasie gdzie nie pójdziesz, tam farmy jego są.
Dorobił się fortuny i w słoju trzymał szmal,
Układy miał wszędzie, ten diamentowy drań.
Nająłem się do pracy na jednej z jego farm,
Podałem mu rękę, on w twarz mi się i śmiał.
Chodziłem ciągle głodny, koń mój prawie już padł,
U niego wszystko było zupełnie nie tak.
Jego chleb jak bryja, całkiem dobry na kit,
A mięso jak guma, nie dało się zgryźć.
On wciąż mlaszcząc gadał, że nie uda się to,
By ktoś kiedyś oszukał Diamentowego Joe.
Więc mówię mu - odchodzę, Joe nie powiedział nic,
Już widzę swoją drogę co po horyzont lśni,
Dziś koce mnie grzeją, a pchły ciebie żrą,
Twój diament gdzieś w słoiku tysiąc mil masz stąd.