ktoś uchwycił blask słońca śpiew ptaków
szum liści w pachnących ogrodach
czyjaś dusza zbratała się z nimi w poezji
moją słyszy cisza nocy
wciąż włóczy się ze mną
przyszła niespodzianie
może z chmur odległych
nie wstydzi się wzruszeń
osiada kroplami
na kamienne bruki i kolczaste druty
zagląda w zakamarki w kręte zaułki
gdzie spękane tynki liszaj zacieków
roziskrza się jarzy razem z latarniami
a gdy bierność albo brak oporu
nie zawiśnie w powietrzu
wśród łamanych gałęzi
staje się tłem dla oczu