Z Przyjaciółmi to jest tak, że trudno o nich coś
napisać, bo wystarcza, że są i tyle.
W SREBRZYSTEJ ŁODZI możecie przepłynąć się
na drugą stronę i z powrotem, tylko po to, żeby
okazało się, że właściwie wszystko pozostało
takie same, a jednak zupełnie odmienione...
...miłej podróży.
I.
Moje dłonie tęsknią do Ciebie
Jestem wokół Ciebie
A Ty jesteś we mnie
Całuję Twoje oczy
Jak motyle skrzydełkami kwiaty.
II.
Świat mokry przeciera oczy,
chętnie w lato by już wskoczył
a tu niepowstrzymany potok łez.
Na nitkach gałęzi, nanizane paciorki deszczu
kołyszą się lekko na wietrze,
miast gorącej z cytryną herbaty,
cóż nam pozostaje jeszcze ?
III.
Zimno nastaje
Słońce moje, gdy odchodzisz.
Ciemno,
gdy zamykają się gwiazdy Twoich oczu.
Drogi nie mogę odnaleźć,
kiedy odwracasz księżycu oblicze
i wciąż z nową nadzieją
czekam
na Twe powroty.
IV.
Lecę do Ciebie ptakiem,
wiatrem
lecę jak promień słońca.
Chcę rozjaśnić Twe oblicze,
miłosnym blaskiem bez końca.
V.
Dwie wróżki, siostry przekorne.
Jedna całuje Twe oczy,
Świat tęczową pajęczyną przesłania,
Wstaje rano i cichutko szepce
do uszka cudowne bajania.
Druga zamyka przejścia, nitki dróg plącze.
Pierwszej wystarczy małe tchnienie,
spojrzenie jedno,
świat od jej jasności pięknieje.
Druga depcze wszystkie wspomnienia
nie chce
wiedzieć że istnieją.
Kiedy pierwsza dotyka, to jakby motyl przysiadł.
Gwiezdnym blaskiem całuje, wskazuje nowe szlaki
księżycowym pyłem.
Od drugiej pochodzą chmury, mgła, ciemność i zwątpienie.
Obie się przenikają, na zmianę biorą nas w posiadanie,
obie zmieniają naszą długość fali
To one każą mówić to czy tamto zdanie.
Sprawiają byśmy nie pozostali mali,
byśmy rośli i odkrywali krainy nieznane,
byśmy małymi dziećmi na zawsze zostali.
To że są tak różne, daje świata całość
A dla mnie się po prostu nazywają Miłość.
Luty 2004
VI. NASZ NOWY DOM
Czas zielony, złotem przetykany,
błękitnym niebem nas otula
Tak dobrze nam jest jak u mamy,
ptasich gadek można słuchać.
Zielono kwitnie w mojej głowie
ten wymarzony piękny sen.
A kiedy wszystko Ci opowiem,
to wtedy pewnie ziści się.
Z ptakami w przestrzeń polecimy,
będziemy uczyć się jak żyć.
Od nowa dom swój postawimy
i razem zamieszkamy w nim.
Luty 2004
VII. SREBRZYSTA ŁÓDŹ
Ref.
VIII.
Kwiaty...
oddają serduszka
we władanie słonku
i puszą się życiem
w coraz więcej pąków.
03 marzec 2004
IX. PALETA KOLORÓW
Świat jak paleta malowana
w kolorach się nurza,
to zieleń się zieleni,
a złoto rozważa,
czy być żółtym, czy słońce powkurzać.
Niebieski raz błękitnym
raz też lazurowym się zowie,
i ludziom co to podziwiają
mąci silnie w głowie.
Więcej jest tych kolorów
nikt tego nie zliczy,
bo one się mieszają w takiej ilości wzorów
że nam pozostaje tylko podziw w ciszy.
03 marzec 2004
X. WTEDY
Kiedy czas zatoczy koło
i zobaczę w Twoich oczach
błysk sztyletu
Kiedy wszystko runie wokół,
a ja sama zostanę
na wyspie
Kiedy słońce zgaśnie
i pogrzebie swe promienie
w popiele
Kiedy gwiazdy odejdą
w inny świat,
zabierając nadzieję
Kiedy skończą się dobre słowa,
a czułość
odpłynie w dal
Kiedy tęcza ubierze się czarno
na niebie
wtedy umrę.
Kiedy księżyc zbuduje swoją drogę
której blask będzie prowadził
może wrócę
04 marzec 2004
XI. PRZYJACIELOWI
Głos donośny, oczy roześmiane
budzą ptaki gdzieś nad ranem
to arią, to inną pieśnią.
Nocą kiedy wszyscy śpią wokoło,
pod książkami chyli swoje czoło
aż anioły sen ześlą.
Proste, dobre i otwarte serce,
czasem także kuli się w rozterce,
kiedy świat rękę wyciąga drapieżną.
Jest moim dobrym przyjacielem,
z nim mogę naprawdę wiele
przejść, krętą życia bieżnią.
09 marzec 2004
XII. TAK BARDZO
Tak bardzo mi brakuje w tej chwili
Twoich dłoni, by mnie utuliły.
Bym mogła głowę złożyć w Twych ramionach,
słuchać szeptu ziemi, miłością rozmarzona.
Tak bardzo mi brakuje Twego serca,
by sobie zgodnie razem z moim biło.
Twoje oczy płoną w uśmiechach
A ja opowiadam o dniu który minął.
Tak bardzo mi brakuje w tej chwili
Wspólnego wyjścia z domu.
Jedna droga z drugą się przeplata, myli.
Razem jednak, nazbieramy kwiatów do wazonu.
11 marzec 2004
XIII.
Deszczyk wiosenny
lekki i ciepły
poi spragnioną ziemię
A ta mu w zamian
liście i kwiaty
pod jego strugi wystawia
Perełki deszczu
wszechświat wypieszczą
rozbłysną nocą gwiazdami
Nad ranem wyschną
ale nie znikną
wciąż pozostaną z kwiatami
24 marzec 2004
XV.
Jak pączek lukrowany,
lub tort słodki u mamy,
albo niezwykłej klasy klejnot.
Jak wykuty z metalu,
lub rzeźbiony z kryształu,
albo wyrwany ze skarbca Elfom.
Płynie jak łódź srebrzysta
po oceanie nieba,
nasz ukochany stary księżyc.
04 kwietnia 2004
XVI. SEN
Paciorki godzin i dni
nanizane na kręty sznur,
tworzą dziwny naszyjnik
taki sen mi się śni.
Wisi naszyjnik na ścianie,
nie jeden i nie dwa.
Jest ich tutaj bez liku,
czekają aż Czas wstanie.
Czas wstanie, podejdzie do ściany,
zdejmie wybrany jeden,
ręką po nim przesunie
i pojawią się zmiany.
Zamigocą żywiej kolory,
w niektórych przejrzą się gwiazdy,
ściemnieją jak niebo przed burzą,
zarysują się nowe wzory.
Tak Czas naszego życia
paciorki urozmaica
a kiedy cofnie rękę,
obudzić się będę mogła.
04 kwietnia 2004
( Fotografie Księżyca - Andrzej Orzechowski )
((((