WRONA KRZYSIEK

( piosenki z WIOHY )

 

Film ze spektaklu grupy „Wio-Ha”

 

Film z Koncertu w Kielcach

 

 

Krzysiek Wrona – poszukiwacz wolnych

przestrzeni, leśnych gadek i szmerów z łąki.

Śpiew ptaków przynosi refreny do Jego

piosenek, a potem wystarczy już tylko,

że splecie trochę wikliny i wszystko samo

jak strumyk, cicho i powoli sobie płynie.

Dzisiaj mieszka na skraju Gór Świętokrzyskich,

we wsi Dąbrowa Dolna w leśniczówce.

 

Adres:

Krzysztof Wrona

Dąbrowa Dolna1

26-010 Bodzentyn

Telefon grzecznościowy (u p. Nowakowskich):

(041)311 57 95

 

SPIS PIOSENEK:

1.  POD LNIANYM NIEBEM

2.  ŚLEPIEC

3.  KOLĘDA 2000

4.  KOBIETA Z LATAWCEM

5.  PIOSENKA DLA MOJEJ ANI

6.  PÓŁ BIEDY

7.  PIOSENKOLIST TELEFONICZNY DO 
SYLWKA SZWEDY

8.  KONIEC BANDOSKI

9.  STARZY LUDZIE

10. JESTEM

11. PIOSENKA DZIADA LIRNIKA

12. BEZ TYTUŁU

13. JESTEM DREWNIANYM BOCIANEM

14. DROGA

15. PTAKI Z WORKA

16. NIE ZDĄŻYŁEM

17. ZLEĆCIE SIĘ BOCIANY

18. CO SIĘ TYCZY

19. CIĘŻKO RANNI

20. PODRÓŻ Z PRZESIADKAMI

21. ZMIERZCHA

22. PIOSENKA TRZECIA

23. Z MGŁY NADLEŚNEJ PRZYDOLINY

1. POD LNIANYM NIEBEM

Pod lnianym niebem

na pasiaku pól pachnących chlebem

leżę i wierzę –

wierzę w to słońce i kwiaty na łące

śpiące mamuty gór czekają na Ciebie.

2. ŚLEPIEC

Przez te chwile co tu jestem

chciałbym piękna jak najwięcej

oddać ślepcom

będąc ślepcem.

3. KOLĘDA 2000

Dwa tysiące lat, miliardy ludzi

budowało w świętym trudzie

to co dzisiaj wokół nas.

I utkali całun kłamstw,

kto omamił ich i jak ?

Niewolników łzy

płyną obok rzeki krwi.

Co się jednak stało dziś,

obudzili się pasterze

gdzieś zaklęci śpią rycerze

pora iść – zbudzić ich !

4. KOBIETA Z LATAWCEM

Jak latawca na sznurku Cię mam

ja na ziemi

a Ty pod chmurami.

Czy musisz spaść żeby być z nami ?

Jestem kobietą z latawcem

biegnę w rozpiętym płaszczu

czasem chcę żebyś spadł.

Kurwa mać !

Zaplatane w warkocz lata małe szczęścia

duży żal.

Żaden zysk

a wielka strata

ciągłe oswajanie gniazd.

Od łagodności po szaleństwo

moje z Tobą piekło.

I chociaż wiem

że porwie Cię wiatr

będę trwać.

Kurwa mać !

Zaplatane w warkocz lata małe szczęścia

duży żal.

Żaden zysk

a wielka strata

ciągłe oswajanie gniazd.

Kurwa mać !

5. PIOSENKA DLA MOJEJ ANI

Ja nie powiem Ci córeczko jak masz żyć

powiem tylko że możemy razem śnić.

O tym co przyjdzie

o tym co będzie

będziemy nigdzie

będziemy wszędzie

łączy nas nić ty po niej przyjdź.

Ja nie powiem Ci córeczko jak masz żyć.

6. PÓŁ BIEDY

Ja też byłem w gminie Lucień

na Pomorzu i pod Gorlicami,

facet rower na mnie zrzucił,

mógł być ten sam co do ciebie z kluczem.

W łóżkach spałem z pierzynami

i pod wszawym kocem,

dwie wiertarki naraz miałem,

do dziś się szamocę.

Co kupiłem to zgłupiłem,

Waldek Rychły nadał

(i zapomniałem...)

Na dwóch bieda to pół biedy,

to mógłby być refren,

łyka kawy mocnej zrobię,

coś napiszę jeszcze.

Jak się spotkamy.

7. PIOSENKOLIST TELEFONICZNY DO

 SYLWKA SZWEDY

W wypłakanym niebie

gdzie tylko czasem chmurka jaka

przyniesie mi deszczyk

zamieszkałem.

Słoneczne opady

wiatry ustały

wyjawił się błękit

w kolorze sukienki

co nie zapomniałem.

Zaraz przylecą żurawie

czekam na nie

jak na Twoje piosenki.

Już z mózgiem na smyczy

po polach przechadza się serce

nic więcej.

8. KONIEC BANDOSKI

Zaufaj duchom co w tobie śpią

dotykaj brzóz, platanów słuchaj

i daj się obmyć łzom wierzby suchej.

Ogień zaklęte w drzewo słońce

i zieleń by boso biec po łące

gdy suitę jesienną osika gra

niech cię poniesie mowa traw

i zamieszkam w twojej głowie

że prawdziwie ludzki człowiek musi przyjść.

Tam gdzie kościółki stare

co u źródeł budowane

wrócisz choćbyś stracił wiarę

i gdy do wigilii siądziesz

będę z Tobą choć na sądzie gdzieś wśród gwiazd.

 

9. STARZY LUDZIE

Starzy ludzie jeszcze widzą

ci co w cichych górach siedzą

co potrzebne ci na drogę

ślady, które nie poznane

znaki co nie odczytane trzeba wziąć.

Wreszcie przyjdzie czas na dom,

będą wracać twoje dzieci

w miejsce, które im rozświecisz

i się duchów chmara zleci

będzie do muzyki chór

głos poniesie w niebo wzleci, spadnie łza

i nie będzie wcale gorzka, tylko słona i radosna

dopełni się czas.

10. JESTEM

Jestem, jestem, jeszcze jestem

i nogami przebieram

wymieniam w płucach powietrze

dziury na łokciach wycieram

wciąż pazerny na chwilę

kiedy twarz odbija się w niebie.

Płynna zmienność zdarzeń to

cel jest i przesłanie

i spotkałem Dulcyneo Cię niech się stanie.

11. PIOSENKA DZIADA LIRNIKA

Stary jestem dziad

szedłem drogi szmat

za tych głupich parę groszy

dam ci wszystko o co prosisz

dam ci cały świat.

12. BEZ TYTUŁU

Jeszcze będziesz mieć dom nad rzeką

zamieszkam tam ze swoją kobietą

zapamiętaj raz i już nie upadaj

nasz czas nie kończy się na nas.

13. JESTEM DREWNIANYM BOCIANEM

Jestem drewnianym bocianem

nie odleciałem,

zostałem

znieruchomiałem na amen.

Są we mnie odloty, loty

i powroty

nic nie gadam

nie klekocę –

ja drewniany jestem bociek.

Zjadłem żab zielonych mrowie –

one mi zostały – w głowie,

ale żeby zaraz lecieć ?...

lepsze rzeczy znam na świecie.

Zdrewnieć, nic nie gadać, stać –

że w Afryce moja brać ?...

Ja postoję tu przed domem

i nie myślcie żem samotny.

Wśród bocianów sam drewnianym –

fakt.

Ale czy mi czego brak ?

Nie ulotnym. Bezpowrotnym.

14. DROGA

Przez wiklinowy szedłem gąszcz

i miałem w sobie tyle piękna,

że mógłbym nim wysadzić świat.

I rozdawałem – kto chciał brał

za friko – niech się czuje lepszy.

No i rozdałem to - com miał.

Fruwa to gdzieś bez ładu – składu.

Szukam więc piękna gdzie się da !

pod ziemię wchodzę, w niebie fruwam –

płacę za każdą odrobinę.

Z drogi, którą idę odwrotu nie ma dla mnie.

Jeśli zbłądzę – zasnę w wiklinowym lesie.

Nie płacz, kiedy mnie znajdziesz.

15. PTAKI Z WORKA

Powiedział mi Sołtys Sielawa -

Daj mi worek na ptaki !

pełen worek dla ciebie,

złapią w strzechach chłopaki.

Wypuść przed domem choć wróbli,

niech ci ćwierkają od rana,

żurawia ci nie przywiozę –

on chodzi tylko po zielonych polanach.

Ptaki z worka, ptaki z worka,

oślepione i strwożone,

znajdą drogę znów ku słońcu,

wyzwolone !

Łuk zatoczą nad głowami,

tych co ciągle żyją w workach –

 jest ich wielu między nami.

Im nie spieszno jest do słońca.

Bez żurawi, czapli, słowików,

ja by nie mógł żyć na tym świecie,

jak ja żyłby i nie czuł,

jak mój las pachnie w lecie.

Ptaki z worka, ptaki z worka...

Dziką gęś w klatce zamknij –

będzie zdychać powoli,

bez powietrza, przestrzeni, swobody –

nie wytrzyma niewoli.

Ptaki z worka, ptaki z worka...

A jak mi przyjdzie umierać –

powiem moim chłopakom:

pochowajcie mnie w lesie kochani !

Sójka mi trawy do wezgłowia przyniesie –

Bo ja zawsze żyłem dobrze z ptakami.

16. NIE ZDĄŻYŁEM

Nie zdążyłem przed pierwszą zielenią,

tutaj ciągle trwa zima.

Drzewa co je posadziłem jesienią,

kto inny z owoców będzie obrywał.

Nie wypatruję prawdziwków we wrzosach,

kosze żurawin mam w głowie.

Las ptakom los rozpisał na głosy,

a zapomniał o mnie i milczy o tobie.

Łuny zachodu znikający fresk za jeziorem

i żal z odlotu żurawi,

spokój lasu letnim wieczorem

i pies com go zostawił.

Nie zapomniałem – ja wrócę

choćby tylko do dzikich bzów co nad stawem,

życie raz jeszcze jak podszewkę wywrócę,

znowu końmi pojadę po trawę.

Lipową aleją w dolinę,

powiem rzece, że żyję,

na jezioro łódką wypłynę,

czystą wodą oczy przemyję.

Czy pamiętają mnie schody we młynie

i grab co od liści się słania.

Czy gniazdują czaple w łozinie,

czy doczekam z wami spotkania.

17. ZLEĆCIE SIĘ BOCIANY

Jest niewiele takich miejsc,

gdzie bociany się zlatują,

jest niewiele takich łąk,

które fruną.

Zlećcie się bociany,

usiądziemy, pogadamy -

tyle z siebie damy

ile mamy.

Zlećcie się bociany,

usiądziemy, zaśpiewamy –

tyle w sobie mamy

ile damy.

Bocian to jest stadny ptak

i samotnik,

bocian to jest wolny ptak,

wciąż powrotny.

Zlećcie się bociany...

Na bocianie gniazda patrz –

wypłucz oczy,

na bocianie gniazda spójrz –

pod obłoki.

Zlećcie się bociany...

Zrozum nasz bociani świat,

świat odlotów i powrotów,

poznaj ten bociani świat –

piękno lotu.

Zlećcie się bociany...

18. CO SIĘ TYCZY

Jak przestanie kiedyś być,

to się gwiazdom będzie śnić

i z tęsknoty im popłyną łzy.

Co się tyczy żab i ptaków,

ryb, wiewiórek i ślimaków –

to niech to to wszystko jest

pod warunkiem, że ja też.

Stary kamień łza ożywi;

wylśni, ściepli, wyszczęśliwi,

sól rozpuści głaz

a promień z wypłakanych gwiazd

się zdziwi.

Co się tyczy żab i ptaków...

Tak daleko nam do gwiazd,

a blisko tak,

gdy przyjdzie czas...

że aż księżyc się roztkliwił.

19. CIĘZKO RANNI

Słowo – sztylet –

nie chce wyjść z moich ust.

Słowo – kula,

tylko kto naciśnie spust ?

Ciężko ranni na wojnie o miłość,

a może miłości tu wcale nie było.

Jak powiedzieć Ci Kochanie,

że Cię nigdy nie kochałem.

Trwałem.

Już nie mogę trwać zdrewniałym.

Świat do lotu wzywa, mami.

Żeby lecieć – trzeba robić ?

Nie – e – e – e – e – e

20. PODRÓŻ Z PRZESIADKAMI

Najważniejsze jadąc w dal,

żeby miejsce mieć przy oknie,

pociąg gdzieś zawiezie Cię,

w nowym świecie znów się ockniesz.

W poczekalni różnych dworców,

na stacyjkach i peronach,

wciąż przesiadam się i nie wiem,

która z dróg mi przeznaczona.

Najważniejsze jadąc w dal...

Jeśli spotkasz w drodze kogoś

kto ma w oczach skrawek nieba,

weź ten skrawek daj mu swój

i więcej nic – chyba tak trzeba.

Najważniejsze jadąc w dal...

My jesteśmy właśnie po to,

by przesiadać się gdy rozstaj,

pędzić tam gdzie pachnie wiatr

i jak dobrze trochę zostać.

Najważniejsze jadąc w dal...

21. ZMIERZCHA

Domek na półwyspie

w jezioro wciśnięty

w domku my – ja i ty

jeszcze kilku świętych.

Święci z drewna i żywi

ci żywi malują

las kłania się nisko

liście przyśpiewują.

Wschody i zachody – jeziorne video

fale o brzeg kruszą czas

wędki stoją na ziemi

a ryby się śmieją.

Pled wełniany mam

pies mnie w nogach grzeje

wieczorami piszę

bo się już starzeję.

Chwytam czas – jak karp wargami

mam go tyle

 ile mam

chcę być z wami.

Nie popędzę ślepy kot

walić głową w mury świata

nabiegałem się

teraz wolniej latam.

Smakujemy dzień za dniem

spadające krople z bzów

wąchamy wiatr

i z drogi kurz.

Przemijamy...

fala wyrzuci nas

na innym brzegu.

Posmakuję pyłu z gwiazd

i kiedy znów otworzę oczy

olśni mnie świat.

22. PIOSENKA TRZECIA

Szukam światła kiedy mrok

cienia kiedy słońce grzeje

gdym spragniony to chcę pić

kiedy śmiesznie jest się śmieję.

Gdy chcę iść to idę stąd

tam gdzie będzie lepiej mi

a jak dobrze pozostaję.

Spać się chce więc śpię i śnię

we wszechświecie się przetaczam

z wiatrem gnam różnie się mam

ślad na wodzie swój zaznaczam.

Płynna zmienność zdarzeń

to cel jest i przesłanie

kiedy spotkam Dulcyneo Cię

niech się stanie.

Puste dni przychodzą czasem

tak jak dziś

i wtedy nie wiem

wciąż czekam na Ciebie.

23. Z MGŁY NADLEŚNEJ PRZYDOLINY

Z mgły nadleśnej przydoliny

z bukowiny i leszczyny

wypuściliśmy do wody rękami ogromne

ryb wrzeciona prędkie.

Pożegnaliśmy żurawi klengorem

dalekim – pokłony dla drogi

piaszczystej i uśmiech dla rzeki.

(Zebrał Sylwek i czeka na dalsze)...

sylwek@efbud.com.pl