słońce, słońce wypal mój strach, serce ogniem od strachu zbaw,
gdy przypłynie lekka jak cień, od najskrytszych piękniejsza śnień,
gdy przede mną stanie o krok, gdy w źrenice zapruszy zmrok,
gdy nas pustka otoczy, spraw bym spojrzał jej w oczy
oczy cudnie, jak studnie, zimne do dna
G D
ty ziemio będziesz moją panną młodą
G
z tobą w kościele świtu wezmę ślub
D
wniesiesz mi w ślubnym wianie wiosnę wiecznie młodą
D G H7
drogę dla mych bezdomnych stóp
deszczu, deszczu ugaś mój strach, serce łzami od strachu zbaw,
gdy przypłynie lekka jak cień, od najskrytszych piękniejsza śnień,
gdy przede mną stanie o krok, gdy w źrenice zapruszy mrok,
gdy zgubimy się w ciszy, spraw niech słowa usłyszy
moich wierszy najpierwszych, zwiewnych jak noc
wietrze, wietrze rozwieś mój strach, serce tchnieniem od strachu zbaw,
gdy przypłynie lekka jak cień, od najskrytszych piękniejsza śnień,
gdy przede mną stanie o krok, gdy w źrenice zapruszy zmrok,
gdy nas ciemność omota, spraw bym ciałem się otarł
o jej ciało, by drżało jej ciało też
ty ziemio będziesz moją panną młodą
A
z tobą w kościele świtu wezmę ślub
E
wniesiesz mi w ślubnym wianie wiosnę wiecznie młodą
E A (Cis7)
drogę dla mych bezdomnych stóp