Gdy jestem przy nich zawsze (przywilej dobrej pary)
To bardzo pragnę sławić (obycia mi nie brak)
Kobiecą czułość, wdzięki, te najpiękniejsze dary
O których ci, co znają „delicje”-mówią tak
To mógłby być łabędzi śpiew, apel lub diatryba*
Ostatni list miłosny, gdy żegnam się: „adieu!”
Niestety, słowa w środku spisane zwiodą chyba
Ohydne, wstrętnie całkiem, nieznośne zdadzą się
Największą skazą bodaj języka tutejszego
To pięta Achillesa i hańba kiedy rym
Zrównuje słowa złe z dobrymi, a do tego
Potrafi szczęście także określić mianem złym
Gdy kwiatów tyle miewa imiona poetyczne
O, miłe ciała kobiet, to przykre, kiedy kwiat
Zmysłowy, słodki i cokolwiek erotyczny
Upajający nas- niechybnie gorszy świat
Najgorsze ze słów wszystkich to małe słówko jedno
Złożone z liter paru i kilka znaczeń ma
Nadużywane bywa, lecz zrozumiałe średnio
Kto użył go raz pierwszy w niesławie niechaj trwa
Z powodów różnych gość ten okrył się porutą**
Gdy termin jednakowy dał, prężąc umysł swój
Obelgom oraz kobiet największym atrybutom
Ktoś taki już wykazał, że jest skończony ...luj
Mizogin*** to na pewno lub typ aseksualny
Odporny na wdzięk Wenus wszelako był ten pan
Gdy jadem pluł wykazał, że chyba nienormalny
A porównanie warte jest tyle co on sam
Niech na homonim taki szlag jasny zaraz spadnie
W ten sposób gusta panien na szwank wydane są
Że anatomii żeńskiej się symbol zwie podobnie
Jak czynność dość wstydliwa i hańba, czyli SROM
Niebiosa niech coś zrobią, do spraw wybrane wielkich
Poeto, rusz swym piórem! Pegaza dosiąść chciej!
Przekreślić trzeba lata tych niedociągnięć wszelkich
Chrześcijańskie imię czas już nadać RZECZY TEJ
Tymczasem, moja pani, to będzie błąd bezbrzeżny
Adoratorzy sczezną a pośród nich i ja sam
Gdy RZECZ TĘ tu pominąć, oddając hołd należny
Ja inne znajdę środki. Bo wszak je chyba znam
O, jakże ja je znam...