Kobietom pieśń tę dedykuję
Tym, które kocham, lubię i szanuję
Za kilka chwil w sekretnym śnie
Tym, których nawet znać nie raczysz
A także takim, które los przeznaczy
Choć nie natkniemy na nie się
Tym, które widzę objawione
Przez moment z okna swego wychylone
W sekundę, mdlejąc znikną het
A jednak piękna ich sylwetka
Tak delikatna, zgrabna jak nagietka
Że w osłupieniu stygniesz wnet
Tancerce szczupłej, która walca
Smutna, nerwowa tańczy go na palcach
Chociaż karnawał mamy tu
Która pozostać chciała w cieniu
Nie powróciła, teraz trwa w skupieniu
Na innym balu tańczy znów
Dla towarzyszek mej podroży
Przy których droga nigdy się nie dłuży
Ich oczy, pejzaż pól i łąk
Samotność znika, gdy są obok
Nie krzykniesz „Stój!”, gdy pójdą swoją drogą
Nie wstrzymasz, nie pochwycisz rąk
Tym wszystkim, które już zajęte
Mimo, że z kimś im całkiem obojętnym
Dlatego czują szarość dnia
Choć dały złudne wam szaleństwo
I melancholii przyziemnej przekleństwo
Do oczu, w których nie przejrzysz się
Widoki w kadrach osadzone
Nadzieje aż do dzisiaj niespełnione
Jutro zapomni o was świat
Gdy szczęście sprzyja nam ułomnym
To zapamiętać go nie będziesz skłonny
I po epizodach ginie ślad
Lecz gdy się zmarnowało życie
To swej zazdrości kryć już nie musicie
Do szczęść, co łatwo dostrzec je
Do pocałunków gorejących
Do serc uparcie wiernie czekających
Do oczu, w których nie przejrzysz się
Gdy wieczór nudny, daję słowo
Samotność swą wypełnisz dość jałową
Ulotnych wspomnień przemknie rój
Plączą się usta z żalu wściekłe
Na myśl o paniach, które nam uciekły
A nie umieliśmy krzyknąć im: „Stój!”