Moje marzenia są takie niewielkie
By maj zazielenił sad
Żeby móc kogoś trzymać za rękę
By nie iść ciągle pod wiatr
Moje marzenia są takie cichutkie
By bocian na gnieździe siadł
I żeby mnie ktoś zabrał na łódkę
I żeby nie było mi żal
D G
Złotych kolczyków, których nigdy nie miałam
I wielkich wypraw na biegun
D G
Szklanych pantofelków, które gdzieś zapodziałam
H7 e
I Twoich nie dla mnie uśmiechów
Moje marzenia są czasem srebrne
Jak tafla jeziora o zmroku
Gdy pełny księżyc zagląda w głębię
A mnie przynosi niepokój
Moje marzenia bywają niebieskie
Jak chabry na polnej miedzy
Szybują nad głową jak mewy wśród fal
Tak, żeby nie było mi żal