Spójrz jakie przyszły dla nas dziwne czasy
Pomników po horyzont rosną wielkie lasy
I nie o tych cmentarnych mówię dziś pomnikach
Lecz o tych w życiu, o które się potykam.
Bywa, że małe postawią popiersie
Albo tablicę napisaną wierszem
Lecz jeden chce być lepszy od drugiego
Więc musi to być jednak coś większego.
Na ławce siedzi jakiś pisarz z mosiądzu
Obok przystanku znowu śpiewak z brązu
W parku na koniach szarżują żołnierze
I pełno krzyży dla tych co nie wierzą.
Gdzieś na osiedlu może cię zaskoczyć
Pochód z flagami co po trawie kroczy
Są też pomniki najlepszych sportowców
Himalaistów, a także naukowców.
Ogólnie biorąc byłoby już dosyć
Lecz jakaś partia znów o pomnik prosi
Rewolucyjnych czynów, męczenników
I zaginionych, tych jest też bez liku.
Pomniki świętych i pomniki wieszczy
Co rosną szybciej niż grzyby po deszczu
Są podświetlane i po oczach kłują
Bo raczej rzadko z czymś się komponują.
Już ktoś mnie pyta: "O co tyle krzyku
Każdy bohater ma mieć po pomniku!"
Lecz niepotrzebny wam będzie pomnik żaden
Gdy bohaterów swoich podążycie śladem.