Pyszna i głośna
Karczma ta sprośna
Pogardą wciąż kipiąca
Już prawie święci,
Sobą zajęci
Niech Jezus się nie wtrąca
Cóż że Anieli
Nad Nim stanęli
Uklęknąć im nie dali
Włosy obcięli
Skrzydła odjęli
I tęczę też zabrali
Smutek na ziemi
Stoimy niemi
Odchodzi Pan nad pany
Z prawdy odarty
Wiele nie warty
W żłobie ukrzyżowany
Czekać nie chcieli
Ogłuchli na wołanie
Co naszym będzie
A co zamknięte
Gdy słowo ciałem wstanie?