Niesłyszak:
Przypomnij sobie,
Kiedy zatkały ci się uszy…
Jak w szklanej kuli,
Wciąż jakoś radzić sobie muszę;
Nie słyszę cię,
Więc ty postaraj się mi pomóc,
Spokojnie mów,
Słowa podawaj jak na dłoni.
Słyszak:
Spokojnie powiem, bez pośpiechu,
Byś usłyszała nawet echo,
Chcę bardzo byś mnie mogła słyszeć,
Dlatego wiersz ten właśnie piszę:
Niesłyszak:
Wiedz, że aparat mam słuchowy,
Przez który lepiej słyszeć mogę,
Lecz gdy zbyt głośno do mnie mówisz,
Może rozsadzić moją głowę!
Słyszak:
Czy słyszysz, kiedy ćwierka ptak?
- Nie.
Słyszak:
Czy słyszysz, kiedy szczeka pies?
- Tak
Słyszak:
Słyszysz karetkę na sygnale?
- Tak
Słyszak:
A kiedy kotki miauczą małe ?
- Wcale!
Słyszak:
Co, kiedy ktoś do ciebie dzwoni?
- Telefon poczuć mogę w dłoni
Słyszak:
Gdybym cię wziął na dyskotekę?
- Wtedy naprawdę słyszę lepiej.
Słyszak:
Czy trudno się nauczyć mówić?
- Tak i nie!
Słyszak:
Czy można się wśród ludzi zgubić?
- Tak i nie!
Słyszak:
Czy trudna jest migowa mowa?
- Tak i nie!
Słyszak:
Czy łatwo jest zobaczyć słowa?
- Tak i nie!
Słyszak:
Czy ciężko łapać inne głosy?
TO JAKBY CHWYTAĆ KROPLE ROSY!
TO JAKBY CHWYTAĆ KROPLE ROSY!
TO JAKBY CHWYTAĆ KROPLE ROSY...
Niesłyszak:
Jestem tak samo jak wokół wszyscy,
Rodzina ważna jest i bliscy,
Prócz tego jestem jeszcze nadto
Szczęśliwą żoną, także matką.
I chociaż słyszę tylko trochę,
Staram się w ciszy serca kochać,
Zrozum, to się naprawdę liczy,
Zrozum, to się naprawdę liczy:
- ŻYCIE! ŻYCIE! ŻYCIE! ŻYCIE! ŻYCIE!