Z kolorowym ćmokiem w czubie
Wraca z szychty w nocnym klubie
Trębacz free-jazzowy
Spojrzał w lewo, spojrzał w prawo
Poranek marcowy
Wyjął mleko z transportera
Upił do połowy
Na śniadanie kupił sobie
Sera szwajcarskiego
I sąsiadom po cichutku
Bb C9/7 Bb C9/7 solo(e-Fis-G / a-Bb-H )x8
Zagrał coś swojego
Panią w kasie przez telefon
Grzecznie spytał, czy już płacą
Potem uciął sobie drzemkę
Na dmuchanym materacu
Trębacz guzik wdusił palcem
Czaju Ulung zagotował
Ludzie wyszli już z fabryki
I za oknem wieczór dżdżysty
Nie jest lekkie, lekkie życie
Jazzowego kornecisty