I wstąpiłem w knajpy mrok na małe gul.
G D
Z miejsca spłynął na mnie błogi nastrójG D
I poczułem, jak mnie wciąga knajpy tłumD A D
Umysł mój dostąpił łaski blaskuG A D
Gdy zastąpił kruche rymy tęgi rum.
Z rumem wirowało piękno kobiet
Aż się wszędzie kolorowy podniósł kurz
Całą noc szczęśliwy byłem człowiek
A nad ranem trzeba było odejść już.
Sprawnie dźgnęło rześko ostrze świtu
Czułem jak się w głowie wali stęchły mur
W chwilę później byłem znów do kitu
Gdy spostrzegłem, że ktoś ukradł rymów wór.
No i co ja teraz biedny zrobię
Ja bez rymów bardzo małe jestem nic
Co mi w domu teraz żona powie
Jaki znowu mojej żonie zmyślę pic.
Idę smutny, nogi mam jak kłody
Mego domu - tak jak słoń - przekraczam próg
Nagle w sieni wpadam na przeszkodę
Robię hałas i boleśnie ranię dziób.
Tą przeszkodą była zguba nocna
Którą żona postawiła mi za próg
Taki ciężar niosła - choć nie-mocna
Żebym teraz to zrymować wszystko mógł.
Od tej pory już nie włóczę się po barach
Siedzę w domu, gdzie dogadza mi Barbara
Od tej pory już nie włóczę się po barach
Siedzę w domu, gdzie dogadza mi Barbara
Siedzę w domu, gdzie dogadza mi Barbara
Siedzę w domu, gdzie dogadza mi Barbara.
Od tej pory już nie piję w knajpach wina
Siedzę w domu, gdzie dogadza mi Krystyn
Siedzę w domu, gdzie dogadza mi
KrystynaSiedzę w domu, gdzie dogadza mi Krystyna.