Rozsiodłajcie chłopcy konie, potem idźcie-e wcześniej spać, a a g a h c c c
A ja wyjdę w sad zielony, by źródełku ujście dać. e f e d c h a
Marysia raz, dwa, trzy – kalina, prześliczna dziewczyna, c a c c h a
W sadzie rwała jagód kiść. /x2
Może przyjdzie tu dziewczyna, kiedy ranek zbudzi świat?
Chciałby przy niej Kozak młody, konikowi wody dać.
Chciał przekupić pierścioneczkiem, jednak nie zechciała go.
Wczoraj innej przed wieczorem wzrok zalotny słałem swój.
A ja wyjdę w sad zielony, by źródełku ujście dać.
ROZPRAHAJTE CHŁOPCI KONI (Розпрягайте, хлопці, коні)
Rozprahajte chłopci koni, toj lahajte-e spoczywat, a a g a h c c c
A ja wyjdu w sad zełeny, w sad krynyczeńku kopat. e f e d c h a
Marusia raz dwa try kalina Czornaja diwczyna, c a c c h a
W sad kryniczeńku kopat. / x2
Kopaw kopaw kryniczeńku, u wiszniowomu sadu,
Czy ne wyjde diwczynońka, rano w ranci po wodu.
Wyszła wyszła diwczynońka, w sad wiszniowy wodu brat
A za neju, kozaczeńko, wede konia napuwat.
Prosiw prosiw widereczko, ona jomu ne dała,
Daryw, daryw z ruky perstyń, wona joho ne wziała.
Znaju znaju diwczynońko, czym ja tebe rozchniwyw,
Szto ja wczora i z wieczora, i z druhoju howoryw.
Wona rostom neweliczka, szczej litami mołoda,
Rusa kosa do pojasa, w kosi stryczka hołuba.