Drogą na piaski za Obłużem ciągnie się Babi Dół
Ziemia czarownic, nadbrzeżny jar, Hexengrund
Przy młynie Kain chce zabić Abla, skrada się zło
Świat znów zaczyna staczać się na dno.
Wyją syreny, każdy zaciska mocno pięść
A słowo „pokój” nagle straciło całkiem sens
Huk z pancernika, zaś z nieba tylko ciężki grad
Najgorsza z wojen tu się zaczęła właśnie tak.
Choć poświęcenie i wola walki przeogromna
Nikt jeszcze nie wie, że wojna ta jest wiarołomna
Trzystu spartanom Kępa Oksywska oddaje cześć
W tej jednej chwili, kiedy gotowi są iść na śmierć.
Wróg bez litości brutalnie niszczy nowy dom
Zabija dzieci, które się tylko bronić chcą
Butnie obwieszcza, że może robić to co chce
Bo ma przewagę, a zatem zło już nie jest złe.
Jak w Termopilach, słychać dowódcy ostatni strzał
Okrzyk rozpaczy napełnił sobą nadbrzeżny jar
I choć się zdało, że wszystko już stracone jest
Ziarno kiełkuje
Miłość zwycięża
Śpiewając znów Wolności pieśń.