gdy witam dzień słyszę tak wiele
w druku i słowie nie zawsze szczere
w ulotnej sprzeczce nie jest bezpieczne
zza szyby rdzawe złu-udne niepewne
C
piętrzą się myśli krążą po głowie
G
na dni pokorne noce bezbro-onne
C C D C G (G e9 C7+ G)x2
ach życie, życie jak to uładzić, jak to uładzić w sobie
najszczersze tkliwe jakże prawdziwe
w kruszynie chleba i kroplach wina
w strumieniach światła gnieździe bociana
paciorkach rosy i le-eśnym runie
na ścieżkach losu w świetle cienia
dotknięte szeptem trwożne wspomnienia
jednak najgłośniej wtedy usłyszę
gdy jak astronom zaglą-ądam w ciszę