Sunęła poprzez czarne łąki,
Sunęła przez spalony las;
Mijała bram zwęglone szczątki;
Płynęła przez wspomnienia miast:
a e G a d G a e G a d G
Biała Lokomotywa!
Skąd wzięła się w krainie śmierci
Ta żywa zjawa, istny cud?
Tu, pośród pustych, marnych wierszy;
Tu, gdzie już tylko czarny kurz:
Biała Lokomotywa!
Ach, czyj: ach, czy to jest
Tak piękny, hojny gest?
Kto mi tu przysłał ją,
Bym się wydostał stąd,
Białą Lokomotywę!
Ach, któż, no, któż to może być,
Beze mnie kto nie umie żyć?
I bym zmartwychwstał, błaga mnie;
By mnie obudził jasny zew
Białej Lokomotywy!
Suniemy poprzez czarne łąki,
Suniemy przez spalony las;
Mijamy bram zwęglone szczątki;
Płyniemy przez wspomnienia miast:
Z Białą Lokomotywą!
Gdzie brzęczą pszczoły, pluszcze rzeka,
Gdzie słońca blask i cienie drzew;
Do tej, co na mnie w życiu czeka;
Do życia znowu nieś mnie, nieś:
Biała Lokomotywo!