Z każdą chwilą, z każdym słowem coraz dalej
Tak na przekór przyszłym wielkim dniom
Biegnę naprzód w codzienności zasłuchany
I żelazną drogą daję rękę snom.
Toczymy się wzdłuż farm i pól, czasami w górę, czasem w dół
Za oknem składy rdzewiejących aut
Mijamy bezimienny świat, gdzie trudno znaleźć jakiś znak
A dzieci stoją i kiwają nam!
Żegnaj Ameryko i trzymaj się.
Spotkamy się w Nowym Orleanie,
A na razie krótkie słowa dwa:
Moje uszanowanie.
Żegnaj Ameryko i trzymaj się.
Spotkamy się w Nowym Orleanie,
A na razie krótkie słowa dwa:
Moje/ uszanowanie.
Tylko stukot kół natrętnie przypomina
Niepoważne słowa, gesty niepoważne
I życzenie, że gdy podróż swą zaczynasz
To nie pozwól jej zbyt szybko się zakończyć.
Nic, że ciasno jest w wagonie trzeciej klasy,
Nie zachęca do rozmowy współpasażer.
Może tak jak ja chce wierzyć w lepsze czasy,
Slogan, co reklamą świetlną w głowie płonie.
Z każdą chwilą, z każdym słowem coraz dalej
Tak na przekór przyszłym wielkim dniom
Biegnę naprzód w codzienności zasłuchany
I żelazną drogą daję rękę snom.
Toczymy się wzdłuż farm i pól, czasami w górę, czasem w dół
Za oknem składy rdzewiejących aut
Mijamy bezimienny świat, gdzie trudno znaleźć jakiś znak
A dzieci stoją i kiwają nam!
Żegnaj Ameryko i trzymaj się.
Spotkamy się w Nowym Orleanie,
A na razie krótkie słowa dwa:
Moje uszanowanie. /X2
Tylko stukot kół natrętnie przypomina
Niepoważne słowa, gesty niepoważne
I życzenie, że gdy podróż swą zaczynasz
To nie pozwól jej zbyt szybko się zakończyć.
Nic, że ciasno jest w wagonie trzeciej klasy,
Nie zachęca do rozmowy współpasażer.
Może tak jak ja chce wierzyć w lepsze czasy,
Slogan, co reklamą świetlną w głowie płonie.