Zakończenie
C9 F9
Oto droga przede mną karta
C9 F9
Nie spełniona opisem zdarzeń
C9 F9
Oto kroki - tykanie zegara
G13/9 F9 C9 F9
Aż po czasu najdalszy kraniec
C9 F9
Oto wola ziarno kiełkujące
C9 F9
Jakże wątło i jakże nieśpiesznie
C9 F9
Zasiane byle jak na łące
G13/9 F9 C9
Olbrzymiego groźnego powietrza
a G
Błazen płacze - śmieje się błazen
F C
Karuzela z twarzami w pędzie
a G
Barwny kram z wyborem przeznaczeń
F Gis0 C
Przy strzelnicy gdzie celem szczęście
a G
Błazen płacze - błazen się śmieje
F C
Zgiełk przy w łuk ustawionych stołach
a G
Może dziś wiatr inaczej zawieje
F Gis0 ( C C* C9 d9 d7/11 d9* C C* C9 d9 )
Może jutro zamknie się koło
Ile pytań we mnie a ile
Pustych miejsc przy słowie odpowiedź
W ilu drogach zanurzyłem się w pyle
By i tak nie móc trafić ku sobie
Wiem co woda powietrze i ogień
Ale powiedz gdzie znajdę wytchnienie
Gwiazdo moja która mnie prowadź
Po bezkresnych nieba przestrzeniach
( solo jak refren i refren )
3 maja 1985 roku zmarł w Krakowie Wojtek Belon lider legendarnej Wolnej Grupy Bukowina, której ballady stały się znane zanim doczekały się prezentacji w mediach i na fonogramach. Do dziś są kultowymi pieśniami szlaku, śpiewanymi nie tylko przy ognisku, ale wszędzie tam gdzie pierwszą potrzebą staje się potrzeba bycia razem… W wywiadzie udzielonym Piotrowi Bakalowi na dwa tygodnie przed śmiercią Wojtek Belon powiedział: Ja nie lubię naklejek. W momencie, gdy się znalazłem w kręgu piosenki turystycznej było mi wszystko jedno co tam się śpiewa. Czy się śpiewa o górach, Dylana czy Beatlesów. Chodzi o to żeby razem śpiewać, żeby być ze sobą przy tym śpiewaniu. To śpiewanie jest funkcją wspólnego bytowania.
Fenomen Wojtka Belona Wiecznego Wędrowca Bożego polegał jeszcze na tym, że w każdym niemal mieście, a nawet miasteczku, miał kogoś z bliskich przyjaciół albo znajomych. Gdzie się tylko pojawił, zaraz jakby spod ziemi wyrastali wielbiciele jego mądrych pieśni. Zjednywał sobie swym śpiewaniem docentów, profesorów, stróżów nocnych, goprowców sam był jednym z nich przez dłuższy czas ludzi gór i nizin. Dla niego liczył się przede wszystkim człowiek wrażliwy, dlatego nikomu nie zaglądał w papiery. (…) 3 maja 1985 roku Wojtek Belon już nie żył. Zmarł w Krakowie mając zaledwie 33 lata. (…) Ale prawdziwy artysta nigdy nie odchodzi cały. Wojtkowi jak mało któremu twórcy udało się to, że jego pieśni, mimo iż rzadko prezentowano je w radiu czy telewizji, znane są szeroko i śpiewa je wielu ludzi. Ci najmłodsi wykonawcy Wojtkowych opowieści często już nawet nie bardzo wiedzą kto je napisał, zresztą nie tylko ci najmłodsi, bo wiele z tych pieśni zadomowiło się na zawsze, a śpiewający je nie zastanawiają się kto je tworzył. Ot, były zawsze. Jak zawsze był wiatr, deszcz, czy góry.