pokaż menu          

Tolerancja

słowa i muzyka: Stanisław Sojka
D                                                                     A

Dlaczego …

                                                                  D

Budować …

                                                        A

Wrażliwe …

D                                  A                 D A D

Czasami …

 

                          …

                           D                G           A

         …

                           D                   G             A

         …

                    D                    G        A

         …

 

   …

A …

Kto …

Daleko …

Stanisław Sojka " Tolerancja "
"soyka yanina" - tolerancja


Stanisław Sojka, Soyka (ur. 26 kwietnia 1959 w Żorach) – polski wokalista jazzowy i popowy, pianista, gitarzysta, skrzypek, kompozytor, aranżer.
Stanisław Sojka zaczął występować już w wieku 7 lat, kiedy to zaczął śpiewać w sopranach w gliwickim chórze katedralnym, po czym mając 14 lat został kościelnym organistą. Był wówczas uczniem Podstawowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Gliwicach, gdzie uczył się gry na skrzypcach. Naukę kontynuował w Liceum Muzycznym w Katowicach, po czym studiował na Katowickiej Akademii Muzycznej, na kierunku aranżacji i kompozycji. W czasie studiów był wokalistą uczelnianego big-bandu Puls, z którym dokonał kilku nagrań dla Polskiego Radia w Katowicach.
Na początku 1991 roku, Polskę podbiła piosenka Tolerancja (na miły Bóg), która okazała się największym przebojem w całym dorobku Sojki. Utwór ten powstał z okazji koncertu "Tolerancja" na rzecz chorych na AIDS, który odbył się w lutym 1991 roku w Warszawie. Sojka był jednym z jego inicjatorów i udało mu się zaprosić takie legendy muzyki, jak Czesław Niemen, Marek Grechuta, Kora, Tomasz Stańko i Krzysztof Penderecki. Jednak na płycie piosenka ta ukazała się dopiero rok później, gdy trafiła na następny autorski album artysty, Neopositive.

grzech, czy wina?
Człowiek staje wobec zła, którego dokonał. Może mu wtedy doskwierać to, że przekro­czył zakaz. Może też ubolewać nad tym, że okazał się niedoskonały. A może też martwi go, że zawiódł zaufanie Boga? Każda z tych sytuacji jest inna, każda ma swój odpowiednik w terminologii psychologicznej i teologicznej. Warto ją poznać, aby rozeznać to, co dzieje się w naszym wnętrzu. Po pierwsze dlatego, że w biblijnym opisie pierwszego grzechu to nie wokół poczucia winy tylko wstydu rozwija się historia Adama i Ewy. Po drugie dlatego, że wstyd i wina nie są tym samym, nawet je­śli jedno i drugie odczuwamy równocześnie. Kiedy człowiek popełnił zło, mówimy o winie - tak więc wina ma zawsze związek z za­chowaniem. Wina może być obiektywna lub subiektywna. Wina obiektywna to odpowie­dzialność za wyrządzone zło, do której ktoś się może przyznawać bądź nie. Jeśli ktoś do­konał czegoś złego, obiektywnie jest winny, nawet jeśli nie ma z tego powodu żadnego poczucia winy. Wina subiektywna natomiast to wyrzuty sumienia, czyli świadomość, że ko­muś zadało się cierpienie czy pogwałciło się zasady. Grzech tym się różni od winy, że za­wiera przede wszystkim odniesienie do Boga. Przykładowo, jeśli ktoś krzywdzi drugą osobę, to niewątpliwie jest winny, choć stopień odpo­wiedzialności za ten czyn będzie zależał od stopnia świadomości (motywów i konsekwen cji). Ta wina staje się grzechem wówczas, gdy sprawca ma świadomość, że złamał Boże przykazanie. Bez odniesienia do Boga nie ma mowy o grzechu.

Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować A Ty co mówisz?» Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarży. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» 11 A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!». 

Ewangelia wg św. Jana 8 : 11
 

Śpiewnik

Folder plików

 

Najnowsze piosenki

więcej
 
na górę