Dona Dona
d A d A
Na wózku je-edzie wprost na sprze-edaż
d g d-Ais-A
Cielak z zlęknionym spojrze-eniem,
d A d A
Wpatrując się w zie-emię, nie widzi jak w nie-ebie
d g A d
Jaskółka plecie koronki swe.
C F d C F
A wiatr wolny śmieje się i z całej siły dmie
C F A d A d
Śmieje się, śmieje przez cały dzień i pół nocy le-etniej.
A A7 d C C7 F
Dona, Dona, Dona, Do-ona, Dona, Dona, Dona, Don,
A A7 d A A7 d ( d A d A )x2
Dona, Dona, Dona, Do-ona, Dona, Dona Dona, Don.
d A d A
„Przestań się ska-arżyć, ”powiedział fa-armer
d g d-Ais - A
„Kto ci kazał cielęciem być?
d A d A
Dlaczego nie-e chcesz skrzydeł by wre-eszcie
d g A d
Jak jaskółka pole-ecieć?”
d A d A
Cielęta ła-atwo związać, za-arżnąć,
d g d-Ais-A
Nigdy nie wiedzą dlacze-ego.
d A d A
Lecz kto so-obie ceni wo-olność
d g A d
Jak jaskółka pole-eci.
DONA DONA
a E a E
Na wózku je-edzie wprost na sprze-edaż
a d a-F-E
Cielak z zlęknionym spojrze-eniem,
a E a E
Wpatrując się w zie-emię, nie widzi jak w nie-ebie
a d E a
Jaskółka plecie koronki swe.
G C a G C
A wiatr wolny śmieje się i z całej siły dmie
G C E a E a
Śmieje się, śmieje przez cały dzień i pół nocy le-etniej.
E E7 a G G7 C
Dona, Dona, Dona, Do-ona, Dona, Dona, Dona, Don,
E E7 a E E7 a ( d A d A )x2
Dona, Dona, Dona, Do-ona, Dona, Dona Dona, Don.
a E a E
„Przestań się ska-arżyć, ”powiedział fa-armer
a d a-F - E
„Kto ci kazał cielęciem być?
a E a E
Dlaczego nie-e chcesz skrzydeł by wre-eszcie
a d E a
Jak jaskółka pole-ecieć?”
a E a E
Cielęta ła-atwo związać, za-arżnąć,
a d a-F-E
Nigdy nie wiedzą dlacze-ego.
a E a E
Lecz kto so-obie ceni wo-olność
a d E a
Jak jaskółka pole-eci.
Dzisiaj w mieście jest wielki targ
Wietrzyk w górze gra
Dróżka w dole gna
Do cielaczka on mówi tak
Biednym figa z makiem
A bogatym świat
Kto ci kazał być cielakiem
Teraz marsz na targ
Dona Dona...
Mądry Mojszele
Sprytny Mojszele
Myśli cielak schylając łeb
Gdyby stał się cud gdyby mówić mógł
Tak Żydkowi by odparł wnet
Biednym figa z makiem
A bogatym świat
Kto ci kazał być biedakiem
Teraz marsz na targ
Dona Dona...
Jedzie Mojszele furką Mojszele
Żal mu jednak cielaczka żal
Wietrzyk w górze gna
Dróżka w dole gna
On do siebie powiada tak
Biednym figa z makiem
A bogatym świat
Przecież mogłem być cielakiem
Ma się jednak fart
Na targ jedzie wóz i wiezie
Ciele, co smutne oczy ma
Nad nim w górze hen jaskółka
fruwa zwinnie, po niebie gna
Ach jak wiatry śmieją się
Szaleją góra, dół
Śmieją się przez cały dzień
I letniej nocy pół
Ref: Dona, dona ..
Ponarzekaj, mówi farmer
Że musiałeś cielakiem być
Przecież nie masz lotnych skrzydeł
By jak wolna jaskółka żyć
Ach jak wiatry śmieją się
Szaleją góra, dół
Śmieją się przez cały dzień
I letniej nocy pół
Łatwo ciele spętać, zabić
Nie wiadomy jest zdarzeń splot
Ale ten kto, ceni wolność
Ach jak wiatry śmieją się
Szaleją góra, dół
Śmieją się przez cały dzień
I letniej nocy pół
Z głębokich dołów, tych, któreś po brzegi wypełnił sobą
Warstwą na warstwie pokrytą wapnem i żrem spaloną -
Powstań! I wychodź z najgłębszych pokładów swojego grobu!
Z Bełżca nadejdźcie, i z Ponad, skądkolwiek, z daleka i z bliska,
Z milczącym wołaniem o pomoc i z otwartymi oczyma
Przybądźcie tu do mnie zewsząd, z mchów zgniłych, z głębi bagniska!”
Przemykał z workiem - że to Żyd, poznać po worze, co mu przywarł do barków.
Przemykał prędko, a worek pchał go: naprzód i naprzód. I szedł bez słowa…
Nie ma już więcej ani Żelaznej, ani Krochmalnej, ani Grzybowa,
Nie ma już Twardej ni Walicowa - dobiegło kresu! Koniec jarmarku!”
O Kasryłówkę, Jehupec Szolema Alejchema!...
Niech nikt nie szuka Menchem Mendlów ni Tewje Mleczarzy,
Szlojme Bogaczy ni Motke Ganewów. Bo ich już nie ma.
Ezechiel, Jozue, Emos - Pięcioksiąg ich chwałę ogłasza!
Oni wypłaczą smutki, jak Bialik, prawdę wysłowią,
Jak Szolem Alejchem umiał, jak z księgi Szaloma Asza.”